Zeppelin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

I just want to see if there's more behind the eyes of a fallen angel

Go down

I just want to see if there's more behind the eyes of a fallen angel Empty I just want to see if there's more behind the eyes of a fallen angel

Pisanie by Rei Sob Mar 01, 2014 3:14 pm

Mieszkanie Rei jest średniej wielkości, choć można by było się pokusić o nazwanie go dużym. Przewaga brązów nad odcieniami beżu jest znacząca. Do środka wchodzi się wąskim, jasnym korytarzykiem, w którym zmieściłyby tylko dwie osoby, przeciętnej wagi, stojące ramię w ramię. Korytarzem wchodzi się pokoju w którym przyjmuje gości i śpi. Beżowe ściany są zastawione przeróżnymi drewnianymi meblami, różnorakiej wielkości i barwy, niestety większość z owych mebli jest pusta. Ma aż dwa drewniane regały pełne książek, aczkolwiek duże to one nie są. Stoją na końcu ściany, po lewej stronie od wejścia, choć trzeba wejść w głąb pokoju by je zauważyć, gdyż zasłania je największy mebel wśród jej kolekcji, a mianowicie ciemno brązowy regał z dwoma szafkami przy ziemi. Jako jeden z nielicznych nie jest pusty. Na jego półkach stoją kolorowe fiolki; dzbanki; imbryki; filiżanki; szkatułki zamykane na kluczyk; bardzo stare, wręcz zabytkowe przyrządy do leczenia ludzi (które czasem robiły wręcz odwrotnie...) i inne niespotykane, zwłaszcza na statku, rzeczy. Między regałami z literaturą znajdują się białe drzwi do małej łazienki. Na środku pokoju stoi szklany stolik z drewnianymi nogami, wkoło niego dwie brązowe kanapy i fotel, który kiedyś był prawdopodobnie beżowy w kolorowe kwiatki, za to teraz jest bardzo wyblakły i przybrudzony. Po lewej stronie pokoju w rogu prawym stoi łóżko z białą, lekko już zardzewiała ramą, a obok niego szafa z dużymi szklanymi drzwiami. Na przeciwległej ścianie znajduje się wejście do kuchni, z którego pozostała już tylko biała futryna bez drzwi. Drzwi które stoją obok, oparte o ścianę.


Ostatnio zmieniony przez Rei dnia Sob Mar 01, 2014 3:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Rei
Rei
Pani Doktor

Liczba postów : 3
Join date : 12/10/2013

Powrót do góry Go down

I just want to see if there's more behind the eyes of a fallen angel Empty Re: I just want to see if there's more behind the eyes of a fallen angel

Pisanie by Rei Sob Mar 01, 2014 3:16 pm

Śmiech.
Dużo śmiechu.
Radość powiadasz?
Tu NIE MA radości.
Śmiać można się do woli, ale tylko z kogoś. Kogoś GORSZEGO. Kpina i pogarda względem drugiego jest normą. Ale co jeśli nie wyrobisz codziennej normy? Co jeśli będziesz śmiać się z LEPSZEGO?
Będziesz gorszy.
Ale co jeśli NIE DA SIĘ BYĆ GORSZYM?
***
Nóż w porównaniu do krzyku jaki właśnie rozległ się w powietrzu jest, łagodnie mówiąc, tępy niczym plastikowa blondyneczka z pod autostrady. Strach, stłumiony strach, znalazł swoje ujście. Przerażenie bardzo silnie wpływało na cząsteczki w powietrzu. Przepływało między nimi, wprawiając je w drganie. Były wszędzie. Nie dało się przed tym uciec. Nie mając uszu słyszysz. Przerażenie można usłyszeć. Da się krzyczeć bez głosu.
Więc dlaczego nikt nie słyszał? Dlaczego wszyscy odwracali głowy?!
ŁUP!
Upadek bywa bolesny. Zwłaszcza ten z wygodnego łóżka. A jeszcze bardziej bolesny bywa kiedy przywalisz o coś głową, niczym Rei. Zlane potem ciało dziewczyny, o porcelanowym odcieniu, było nieruchome. Łzy ściekały jej z kącików oczu. Choć leżała spokojnie na gładkiej, kremowej pościeli, nie była spokojna. Jej dusza była daleko od spokojnego stanu.
Podniosła się powoli na łokciach i potrząsnęła głową. Wtapiające się w jej rozczochrane włosy, piękne okruchy szkła, błyszczące szkarłatem, leciały. Leciały by upaść, niczym ona. Kilka kropel czerwieni zabarwiło pościel. Dotykając tyłu swojej głowy poczuła coś lepkiego. Przeciętnemu człowiekowi wystarczyłoby jedno spojrzenie na dłoń, by wiedzieć co to takiego, lekarzowi tym bardziej. Ale jeśli rozpoznała owy płyn, nie dawała po sobie tego poznać. Jej wzrok zatrzymał się na krwi tylko przez moment, ponieważ elementem na jakim się skupił był dość duży kawałek ciemnego szkła. Pokryty był on pajęczyną i kurzem. I krwią. Uniosła się niczym małe dziecko z pozycji półleżącej na „czworaka”, następnie podczołgała się do obiektu fascynacji. Chwyciła w go i usiadła na podłodze opierając się o szklane drzwi szafy, a raczej o ich połowę… Przejechała palcem po brudnej nawierzchni, a potem starła lekko zakrzepniętą krew swoją koszulą nocną. Przejrzała się w szkle jak w lustrze. Nie licząc małego szkopułu.
Miała zamknięte oczy.
Nie musiała widzieć swojego odbicia, by wiedzieć co tam zobaczy.
NIKOGO.
„Jesteś nikim! Nie potrzebujemy ciebie! Dlaczego jeszcze żyjesz?!”
Ścisnęła swoją dłonią odbicie NIKOGO. Krzyknęła. Starą krew, którą przed chwilą zmyła ze szkła, zastąpiła nowa, pochodząca z jej dłoni. Uderzyły ją wspomnienie. Uderzyły z siłą większą i gorszą niż kiedyś.
Czasem myślimy, że coś już przeżyliśmy, że zamknęliśmy jakiś rozdział w swoim życiu. Ale nie zawsze jest tak jakby mogło się nam zdawać. Zgliszcza w jakich kiedyś się tarzaliśmy, pozostawiają ślady. Kiedy raz się sparzymy, pozostanie blizna. Nie tylko na skórze.
„Czy metal może płakać? Z tego co wiem to nie, więc dlaczego Twoje oczy płaczą?”
Oczy w stalowym kolorze, z pozoru chłodne jak metal zimą, roniły łzy. Ciężkie łzy toczyły się po rumianej skórze by lecieć. Upaść. Rzut szkłem w najdalszy kąt pokoju był tylko kwestią czasu. Złość i rozpacz jaką czuć było w powietrzu, była tak niesamowita, że prawie namacalna. Kawałki szkła leżącego nieopodal natychmiast znalazły się w jej trzęsącej się z rozpaczy i wściekłości dłoni. Krzycząc zgniotła szkło w dłoni i szybkim ruchem zraniła swój nadgarstek. Po pierwszym cięciu przestała. Palce u dłoni trzymającej niebezpieczny przedmiot, zdrętwiały. Gdy spróbowała je rozprostować, upuściła szkło. Zaczęła łkać. Próbowała powstrzymać płacz, ale jej wysiłki poszły na nic. Zaczęła krztusić się własnymi łzami. Była zła na nich, na siebie. Nie potrafiła stwierdzić na co bardziej. Zdała sobie sprawę z tego jak żałosna jest, co wcale nie poprawiało jej nastroju.
Dawno temu, ludzie zachwycali się dziewczynką grającą małego aniołka. Nazywali ją aniołem, choć zamiast prawdziwych, opierzonych skrzydeł miała karton z przyklejoną do niego biała bibułą. Teraz dziewczynka upadła niczym owy anioł. Dorosła i stała się duchem, cieniem. Cieniem człowieka. Ale czy zawsze chciała tak żyć? Raczej nie.
Zdając sobie z tego sprawę wstała z ledwością i poszła do łazienki. Koszula nocna była zabarwiona na kolor czerwony. Swoją drogą rany na głowie są paskudne. Wystarczy jedno malutkie rozcięcie i miało się prywatną mini fontannę. Uroczo. Trochę już za późno by leczyć się na głowę, więc przynajmniej wyleczy obrażenie jakie sobie zadała, co prawda niechcący. Przez moment zastanawiała się czy przepłukać ranę głowy wodą utlenioną czy zwykłą, zdecydowała się jednak na zwykłą. Odkręciła zimną wodę w zlewie, schyliła się i pozwoliła by zimny bicz w postaci strumienia wody, smagał jej rozciętą skórę. Skrzywiła się czując ciśnienie wody. Podniosła swoją głowę i spojrzała na niegdyś białą, okrytą starością, szafkę z lustrem, która wisiała tuż nad zlewem. Lustrem które na nią patrzyło. Które nigdy nie było zbite. Ciągle trwało i przypominało. Przypominało ciągle o tym, że i tak zawsze tu wracała. Wracała i patrzyła. Patrzyła by widzieć, by wiedzieć. Wiedzieć co? Że ciągle żyje. Żyje bo się nie udało. Musi udawać że żyje i żyć.
Albo przestać być cieniem.
Zabłąkana kropla lodowatej wody zrobiła sobie ścieżkę wzdłuż jej kręgosłupa. Przywróciło ją to do rzeczywistości. Wyjęła z szafki apteczkę. Następnie przyłożyła do głowy jałowy opatrunek i owinęła go bandażem. Później pewnie założy sobie szwy. Była zmęczona. Musiała jeszcze zadbać o swój nadgarstek. I poranione dłonie. Po pewnym czasie uporała się z ranami.
Westchnęła z niemocy jaką czuła. Choć wbiła sobie szkło dość głęboko w dłoń, nie czuła żeby przerwała sobie jakieś nerwy. Jakież szczęście. Po raz kolejny zmierzyła swe odbicie wzrokiem.
– Ile masz zamiar się jeszcze tak nad sobą użalać, hę? – mówiła do swego odbicia – Za dobrze masz? Musisz się wziąć w garść! Rozumiesz?!
Nic. Tafla chłodnego szkła dalej pozostawała zwykłą taflą chłodnego szkła nie potrafiącą mówić. Tylko gapiła się pusto oczami Rei na nią samą. Ścisnęła ramę umywalki i spuściła wzrok. Wzięła głęboki oddech. Postanowiła się nie dać. W końcu wygra i weźmie się w garść, przestanie być cieniem człowieka.
Od dziś będzie walczyć.
Rei
Rei
Pani Doktor

Liczba postów : 3
Join date : 12/10/2013

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach